piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 5

--------
Dziękuję, za te komentarze. To motywuje, aniołki ;)
---------

Luke's POV

Więc otworzyłem te drzwi. To na pewno nie jest Sara, bo ona ma klucze. Tak samo, jak ja. Pamiętam, że raz przyszedłem po dziewczyny, bo Sara nocowała u Hope, i już miałem klucz. Otworzyłem drzwi, a tam stała jej mama w szlafroku pijąc kawę, i kiedy mnie zobaczyła, zaczęła krzyczeć. Nie śmiejcie, się. Wyglądałem, jak przestępca: czarne rurki, czarna koszulka, i czarne Conversy. No cóż. W tedy do akcji wskoczył przystojny tato Hope, ale kiedy zobaczył mnie (ojciec Hope był w samych bokserkach), z powrotem wbiegł do sypialni. A ja powiedziałem krótkie 'dzień dobry' i poszedłem do księżniczek. Ciekawe, kto to jest. Hope opowiadała kiedyś, że mieszka tu chłopak, którego rodzice się biją...
-Jest Hope ? To ważne, to znaczy, chyba, nie wiem. Tak. Nie. Jest do cholery ?!- na korytarz wpadł zdyszany chłopak. Miał kremowe rurki, niebieską koszulę...i buty, ale to kurwa nie ważne. Wyglądał zajebiście.
-Tak, tak jest. Wejdź.- to normalne, że tak zareagowałem. Jestem kurwa chłopakiem, chłopakiem-gejem. Cóż, pierdolę to.
Chłopak pobiegł do salonu, skąd pewnie słyszał muzykę. Tak apropos leciał właśnie Sam Smith 'Stay with Me'. Na szkolnej dyskotece, w tamtym roku, jakiś chłopak poprosił Sarę do tańca, a potem chciał ją gdzieś wywieść twierdząc, że jest księżniczką. Ona się wystraszyła, ale w tedy ja powiedziałem, że ona ma już swojego księcia, i że nie gustuje w lokowatych. Nawet nie wiecie, jak to mnie potem bolało. Uwielbiam loczki u chłopców.
Przysłuchałem się ich rozmowie. Jestem jej bff, do kurwy i mam prawo.
-Hope, słuchaj, ktoś powiedział uczniom mojej szkoły, że robię imprezę i oni kurwa przyszli. A mój stary przyjedzie dokładnie za 25 minut. Pomóż mi, proszę.- o kurwa. I mnie nie zaprosił ?!
-Jack, Jack! Uspokój się. Ja nic nie zrobię, najlepiej zadzwoń po policję.- uspakajała go dziewczyna
-A twój chłopak ?! On nic nie zrobi ?- i wybaczcie, bo tu nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. W końcu dobry humor to podstawa.
-To nie mój chłopak. I nie, jego jeszcze nikt nie posłuchał. Jego własny kot ma go w dupie. - powiedziała Hope i jeszcze chwilę rozmawiali, ale ja przypomniałem sobie, że jest coś takiego ja pizza i poszedłem do kuchni.
-Biedny chłopak.- westchnęła szatynka, zamykając drzwi.
-Tak, ale nie tak biedny, jak ja. Nazwał nas parą, kurwa.- zaśmiałem się
-Tsaa..Dawaj tę pizzę, weź jeszcze Colę i dojdziesz do mnie.
-U, kochanie. Nie mam zamiaru do Ciebie dochodzić.- powiedziałem poważnie
-Zamknij się, ty idioto.- Hope zniknęła w salonie i szykowała nam nasze łoże. Po kilku minutach przyszła Sara i oglądaliśmy kilka tak naprawdę dobrych filmów. Czy wiecie, że Obecność to horror, a nie film dokumentalny o zwierzętach. Ja bym na to nie wpadł.

Niall's POV

Oczywiście, nie będę siedzieć w domu, kiedy mogę iść do Zayn'a i Harry'ego i siedzieć u nich...W domu. Kurwa nie ważne. Malik ma zajebistą konsolę, więc wystarczy skoczyć po kilka procentów i papierosy. I będzie zajebiście.
To ja skołowałem kilka piw i paczkę papierosów. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni. My po prostu to lubimy. 
Na początku zastanawiałem się, w co się ubrać. Ale stwierdziłem, że nie ma, co się stroić, i cóż kurwa, zostałem w dresach, Nike'ach i zwykłym T-shirtcie. Jest dobrze. Zamknąłem dom i wskoczyłem do samochodu. W sklepie kupiłem potrzebne 'rzeczy', do tego jeszcze paczka preserwatyw, bo już mi się skończyły. I jechałem pustymi ulicami do Malika i Styles'a. I wpadłem na, cóż kurwa, dobry pomysł, pomysł, jak przelecieć Hope. Wystarczy, że założę się z chłopakami, chociaż i bez tego dam radę, ale ja chcę mieć większą satysfakcję, po wykonaniu zadania, potem ją w sobie rozkocham, co cóż, wcale nie będzie trudne. Widziałem, jak rozpływała się pod moim dotykiem. Biedaczka, nawet nie wie, co się dzieje. Jest 22, więc pewnie leży słodko przytulona do mamusi. Bo kurwa nie uwierzę, jeśli ktoś powie mi, że ta księżniczka jest teraz na jakieś imprezie.


Zatrzymałem się pod domem pana Zayna. Jego rodzice są w chuj bogaci, z resztą moi czy Harrego też. Tacy ludzie mają zapewnioną przyszłość. W końcu będą bogaci. Cóż, zajebiście.
-Cześć chłopaki!- krzyknąłem wchodząc do domu. Wiem, że jego rodzice są w jakieś zasranej delegacji, więc mogliśmy sobie pozwolić.
-W salonie.- usłyszałem, i tam też poniosły mnie stopy. Kiedy wszedłem, z każdym przybiłem żółwika, podałem puszki z piwem, otworzyłem paczkę papierosów i wyciągnąłem jednego. Po pół godzinie dobrej zabawy przeszedłem do sedna.
-Jest sprawa. Pamiętacie chyba Hope, co nie ?- pokiwali głową. Równie dobrze mogłem spytać, czy pamiętają Luke'a, a Zayna też, czy pamięta Rose. Odpowiedzi byłyby takie same, pozytywne. Najwyraźniej już każdy ją kojarzy. Tym lepiej, kurwa.
-No więc, chcę się z nią trochę zabawić...- zacząłem tajemniczo
-Rozumiem, że chcesz ją przelecieć. Zakład, bracie?- zaśmiał się gardłowo Hazza. Jak oni mnie kurwa dobrze znają. Tak dobrze.
-Do końca miesiąca już ma nie być dziewiczą księżniczką.- uśmiechnąłem się mrocznie, a chłopaki zaczęli się śmiać. Tak dobrze. Już sobie ją wyobrażam. Gołą, mokrą w dole i skowyjącą, żebym robił to mocniej. Chcę ją pieprzyć, kurwa.
Szkoda tylko, że ona nic nie będzie wiedziała. Szybko się we mnie zakocha, potem pójdzie jak po maśle. Super, kurwa zajebiście.

-----------
Więc, nie jestem z niego zadowolona, ale myślę, że wam się spodoba :*

1 komentarz: