poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 7

Niall's POV

 -Cóż, księżniczko, najwyraźniej nikt.- zamruczałem z akcentem Irlandczyka. Wiem, jak to działa na dziewczyny.
-Niall, do cholery, zabierz te ręce. Pan Drunks się patrzy. Naprawdę nie chce mieć opierdolu, więc radzę Ci się ogarnąć, bo jak nie...
-Bo jak nie to, co, maluszku ? Hm, myślisz, że się boję takiego szkraba, co ?- zachichotałem. Ta dziewczyna jest naprawdę słodka, serio.- Och, dzisiaj w parku o 15, będę na Ciebie czekać. Muszę Ci pokazać Mullingar, skarbie. - cmoknąłem ją w ucho i odszedłem.

Hope's POV

Ja na prawdę nie wiem, czego on chce. Oczywiście, że pójdę. Ale po cholerę tak się ze mną bawi. Z resztą, pieprzyć Cię, Horan. Chyba.
Po skończonym w-f'ie, który oprócz momentu z niebieskookim był super. Pan Drunks wymyśla naprawdę genialne ćwiczenia. Coś czuję, że polubię ten przedmiot.
Wychodząc z szatni, wpadłam prosto na Harry'ego, który gadał z Luke'iem.
-Sorry, Styles.- uśmiechnęłam się 
-Spoko, mała.- lubię gościa. Serio.- Chcesz iść z nami po lekcjach do kina ? - propozycja była kusząca, naprawdę, ale może warto zwiedzić to miasto. Chyba nie będzie aż tak strasznie. Przecież to tylko Niall. Nic więcej. No bo niby on jest groźny...Jasne.
-Nie...Dzięki, innym razem.- pożegnałam się jeszcze z nimi i poszłam.
Na korytarzu złapałam Sarę, która szła z...Zayn'em. Postanowiłam im nie przeszkadzać, bo widziałam, jak robią do siebie maślane oczka, więc przechodząc obok chłopaka, puściłam do niego oczko i uszczypnęłam w kciuka, ale tak, że nikt nie widział. Zayn chyba zrozumiał, o co mi chodzi. A chodziło mi o to, że dobrze mu idzie. Harry i Zayn są spoko.
Następna biologia. Jakoś pójdzie.
***
Reszta godzin w szkole minęła bezproblemowo. Teraz ruszyłam prosto do domu. W plecaku znalazłam słuchawki, więc rozwinęłam kabelek i podłączyłam go do telefony, który wyciągnęłam z kieszeni. Weszłam w menu, następnie w muzykę i wybrałam Ariannę Grande z piosenką Break free. Szybko doszłam do domu, w którym, jak zwykle pustki. Spojrzałam na zegarek i, o kurwa, została mi tylko 1 godzina. Rzuciłam plecak w kąt korytarza i pognałam na górę, do łazienki, żeby wziąć prysznic, bo, nie zaprzeczę, lekko cuchnęłam po ćwiczeniach pana Drunks'a. Włosy też umyłam. Wszystko żelem owocowym, głównie truskawka. Wyszłam z wanny i zaczęłam suszyć włosy, co trochę trwa, bo krótkie nie są. Po skończeniu, lekko je zafalowałam i spryskałam lakierem, ale tylko odrobinę. Poprawiłam makijaż, czyli jeszcze kilka razy przeciągnęłam tuszem bo rzęsach i wyszłam z łazienki. Teraz strój. Było ciepło, nawet bardzo. Może dlatego, że mamy dopiero wrzesień. Więc założyłam krótkie, jeansowe spodenki, które są poszarpane na końcu, do tego koszulka na ramiączkach, w kolorze czarnym, ze znakiem nieskończoności, którą włożę do spodenek i czarne Vansy. Będzie okey. Nie ma co się stroić, to tylko Niall. Niall Horan. Cóż, wpadłam.

Niall's POV

Założyłem czarne rurki i białą koszulkę z czarnymi rękawami. Białe Supry, oczywiście, i jest dobrze.
Wyszedłem z domu, zamykając go na klucz. Nie będę jechać autem, w tedy wszystko straci urok. Koło 18 będzie już dość ciemno i to będzie genialne. Takie urocze i nie w moim stylu. Ale cóż, muszę ją w sobie rozkochać. Mogłem wziąć bluzę...

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 6

Hope's POV


Obudziliśmy się koło 6 rano. Bolały mnie plecy, i w sumie zastanawiam się 'czemu' ? Och, no tak. Zacny tyłek pana Hemmingsa spoczywał na nich, kiedy ten oglądał Scooby Doo. Powiedział tylko:
-Och, witaj księżniczko. Nic nie poczułem, przysięgam.- zaśmiał się. Skoro już wie, że nie śpię, to chociaż raczył by ze mnie zejść. To przecież kurwa nic trudnego. Cicho westchnęłam.
-Słyszałem.- zachichotał, przez co, dostał w łeb poduszką. Na to obudziła się Sara, która leżała...na podłodze. Na podłodze, obok stóp Luke'a. I on nic z tym nie zrobił. Mamy tak kurwa dobrego przyjaciela. Zawsze nam pomoże, jest zajebisty.
Po skończeniu się kreskówki, chłopak powiedział, że ktoś cały czas do mnie dzwonił, więc w końcu odebrał i okazało się, że to jego mama. Och, no tak. Zawsze, jak coś się dzieje to pani Clare dzwoni do mnie. To jej nawyk troszczenia się o syna. Cóż, kurwa.
Powoli zgramoliłam się z łóżka i zaczęłam zbierać się do szkoły. Luke dostał ubranie mojego taty (koszulkę i koszulę), został w tych samych rurkach. Muszę przyznać, że Luke ubiera się naprawdę dobrze. Dzisiaj miał na sobie czarno-białe Nike, czarne rurki, które są luźne w kroku, czarną koszulkę, i niebieską koszulę w kratę, mojego taty. 'Pożyczył' żel do włosów i wyglądał zajebiście. Ja musiałam jeszcze chwilę popracować. Sara wzięła prysznic, a potem dostała moje niebieskie rurki i czarną koszulkę z napisem Dreams I love it, because I'm stuppid. Fajna, nie ? Dostałam od Luke'a.
Podkręciła jeszcze swoje włosy i nałożyła na rzęsy tusz. Superaśnie, teraz ja. Umyłam się, zakręciłam włosy i lekko się pomalowałam. Zapowiadało się dzisiaj dość ciepło, dlatego ubrałam getry Galaxy i czarny T-shirt z napisem I have crazy friends od Sary, na urodzinki dostałam. Do tego czarne Vansy i jest naprawdę dobrze. Wzięliśmy plecaki i wyszliśmy z domu. Bez śniadania, dlatego po drodze wstąpiliśmy do Starbucks'a i każde z nas wzięło kawę i pączka. Mniam. Tak udaliśmy się do szkoły, gdzie czekała na mnie niespodzianka...

Niall's POV

Mój plan czas zacząć.
Obudziłem się dość wcześnie, i cóż, czuję się okropnie, ale jeśli chcę to zrobić, to muszę się kurwa wysilić. Najpierw się umyłem, a swoją grzywkę postawiłem do góry na żelu. Już jest dobrze. Zawsze jest dobrze, Horan. Kiedy wysuszony wyszedłem z łazienki, z powrotem wszedłem do swojej sypialni, a następnie otworzyłem drzwi do szafy, która po części jest garderobą. Wyciągnąłem z niej niebieskie jeansy, białą koszulkę w poziome, czarne pasy i szarą zapinaną bluzę. Na nogi wciągnąłem białe Supry. Uśmiechnąłem się do lustra, bo cóż kurwa, wyglądałem zajebiście. I w tedy poczułem, że zachowuję się jak baba. Że staram się dla jednej dziewczyny, tak bardzo. Cóż kurwa, zajebiście.


Zabrałem jeszcze swój plecak i zszedłem na dół, do kuchni, gdzie czekała na mnie mama ze śniadaniem. Pewnie myślicie, że jeśli się tak zachowuję to znaczy, że do swojej mamy nie mam szacunku, co ? Otóż nie. Kocham swoją mamę najbardziej na świecie, mówię jej, że jest piękna i całuję ją w policzek, za każdym razem, gdy wychodzę. Zastępuję jej w pewnym stopniu tatę.
-Cześć mamo.- czule się uśmiechnąłem i pocałowałem ją w policzek.- Co dziś na śniadanie ?
-A ten jak zwykle o jednym...-zachichotała kobieta. Tak, zgadza się, uwielbiam jeść.- Dzisiaj są naleśniki. Na stole, w jadalni czekają na Ciebie. 
Poszedłem do jadalni. Na stole widniał talerz z 7 naleśnikami, zwiniętymi w ruronik. W powietrzu unosił się ich słodki zapach. Są z dżemem truskawkowym. Zajebiście, mamo. 
Po zjedzeniu posiłku i pożegnaniu się z mamą, wyszedłem z domu. Ponieważ miałem mało czasu, otworzyłem garaż i wpakowałem się do samochodu. W stacyjce były kluczyki, czyli mama z niego korzystała. To mój samochód, ale pozwalam mamie z niego korzystać, ponieważ ona nie ma swojego. Przekręciłem kluczyki i wyjechałem na podjazd, a następnie na ulicę. Do szkoły.
****
Pierwszy mamy w-f, dzisiaj z dziewczynami. Także spokojnie mogę pooglądać Hope w krótkich spodenkach i krótkim topie. Nie wiem, jak w tamtej szkole, w Californii, ale u nas, chłopcy ślinią się na jej widok. Nie wytrzymałem, musiałem do niej podejść. Wszyscy zajęci byli ćwiczeniami...
-Wyglądasz naprawdę dobrze, bardzo dobrze, Hope.- szepnąłem od tyłu do jej ucha.- Nie sądziłem, że tak na mnie działasz...- zamruczałem. Czułem, jak dziewczynie robi się słabo, jak na nią działam...
-Hope, skarbie, powróćmy do naszej wczorajszej rozmowy, co...Powiedz, czy ktoś już sprawił, że czułaś się tak dobrze...Czy ktoś się dotykał, księżniczko ?

Hope's POV

Cóż, kurwa mać.


------------
I jak, mam wenę, także jestem zadowolona z rozdziału, aniołki :*

piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 5

--------
Dziękuję, za te komentarze. To motywuje, aniołki ;)
---------

Luke's POV

Więc otworzyłem te drzwi. To na pewno nie jest Sara, bo ona ma klucze. Tak samo, jak ja. Pamiętam, że raz przyszedłem po dziewczyny, bo Sara nocowała u Hope, i już miałem klucz. Otworzyłem drzwi, a tam stała jej mama w szlafroku pijąc kawę, i kiedy mnie zobaczyła, zaczęła krzyczeć. Nie śmiejcie, się. Wyglądałem, jak przestępca: czarne rurki, czarna koszulka, i czarne Conversy. No cóż. W tedy do akcji wskoczył przystojny tato Hope, ale kiedy zobaczył mnie (ojciec Hope był w samych bokserkach), z powrotem wbiegł do sypialni. A ja powiedziałem krótkie 'dzień dobry' i poszedłem do księżniczek. Ciekawe, kto to jest. Hope opowiadała kiedyś, że mieszka tu chłopak, którego rodzice się biją...
-Jest Hope ? To ważne, to znaczy, chyba, nie wiem. Tak. Nie. Jest do cholery ?!- na korytarz wpadł zdyszany chłopak. Miał kremowe rurki, niebieską koszulę...i buty, ale to kurwa nie ważne. Wyglądał zajebiście.
-Tak, tak jest. Wejdź.- to normalne, że tak zareagowałem. Jestem kurwa chłopakiem, chłopakiem-gejem. Cóż, pierdolę to.
Chłopak pobiegł do salonu, skąd pewnie słyszał muzykę. Tak apropos leciał właśnie Sam Smith 'Stay with Me'. Na szkolnej dyskotece, w tamtym roku, jakiś chłopak poprosił Sarę do tańca, a potem chciał ją gdzieś wywieść twierdząc, że jest księżniczką. Ona się wystraszyła, ale w tedy ja powiedziałem, że ona ma już swojego księcia, i że nie gustuje w lokowatych. Nawet nie wiecie, jak to mnie potem bolało. Uwielbiam loczki u chłopców.
Przysłuchałem się ich rozmowie. Jestem jej bff, do kurwy i mam prawo.
-Hope, słuchaj, ktoś powiedział uczniom mojej szkoły, że robię imprezę i oni kurwa przyszli. A mój stary przyjedzie dokładnie za 25 minut. Pomóż mi, proszę.- o kurwa. I mnie nie zaprosił ?!
-Jack, Jack! Uspokój się. Ja nic nie zrobię, najlepiej zadzwoń po policję.- uspakajała go dziewczyna
-A twój chłopak ?! On nic nie zrobi ?- i wybaczcie, bo tu nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. W końcu dobry humor to podstawa.
-To nie mój chłopak. I nie, jego jeszcze nikt nie posłuchał. Jego własny kot ma go w dupie. - powiedziała Hope i jeszcze chwilę rozmawiali, ale ja przypomniałem sobie, że jest coś takiego ja pizza i poszedłem do kuchni.
-Biedny chłopak.- westchnęła szatynka, zamykając drzwi.
-Tak, ale nie tak biedny, jak ja. Nazwał nas parą, kurwa.- zaśmiałem się
-Tsaa..Dawaj tę pizzę, weź jeszcze Colę i dojdziesz do mnie.
-U, kochanie. Nie mam zamiaru do Ciebie dochodzić.- powiedziałem poważnie
-Zamknij się, ty idioto.- Hope zniknęła w salonie i szykowała nam nasze łoże. Po kilku minutach przyszła Sara i oglądaliśmy kilka tak naprawdę dobrych filmów. Czy wiecie, że Obecność to horror, a nie film dokumentalny o zwierzętach. Ja bym na to nie wpadł.

Niall's POV

Oczywiście, nie będę siedzieć w domu, kiedy mogę iść do Zayn'a i Harry'ego i siedzieć u nich...W domu. Kurwa nie ważne. Malik ma zajebistą konsolę, więc wystarczy skoczyć po kilka procentów i papierosy. I będzie zajebiście.
To ja skołowałem kilka piw i paczkę papierosów. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni. My po prostu to lubimy. 
Na początku zastanawiałem się, w co się ubrać. Ale stwierdziłem, że nie ma, co się stroić, i cóż kurwa, zostałem w dresach, Nike'ach i zwykłym T-shirtcie. Jest dobrze. Zamknąłem dom i wskoczyłem do samochodu. W sklepie kupiłem potrzebne 'rzeczy', do tego jeszcze paczka preserwatyw, bo już mi się skończyły. I jechałem pustymi ulicami do Malika i Styles'a. I wpadłem na, cóż kurwa, dobry pomysł, pomysł, jak przelecieć Hope. Wystarczy, że założę się z chłopakami, chociaż i bez tego dam radę, ale ja chcę mieć większą satysfakcję, po wykonaniu zadania, potem ją w sobie rozkocham, co cóż, wcale nie będzie trudne. Widziałem, jak rozpływała się pod moim dotykiem. Biedaczka, nawet nie wie, co się dzieje. Jest 22, więc pewnie leży słodko przytulona do mamusi. Bo kurwa nie uwierzę, jeśli ktoś powie mi, że ta księżniczka jest teraz na jakieś imprezie.


Zatrzymałem się pod domem pana Zayna. Jego rodzice są w chuj bogaci, z resztą moi czy Harrego też. Tacy ludzie mają zapewnioną przyszłość. W końcu będą bogaci. Cóż, zajebiście.
-Cześć chłopaki!- krzyknąłem wchodząc do domu. Wiem, że jego rodzice są w jakieś zasranej delegacji, więc mogliśmy sobie pozwolić.
-W salonie.- usłyszałem, i tam też poniosły mnie stopy. Kiedy wszedłem, z każdym przybiłem żółwika, podałem puszki z piwem, otworzyłem paczkę papierosów i wyciągnąłem jednego. Po pół godzinie dobrej zabawy przeszedłem do sedna.
-Jest sprawa. Pamiętacie chyba Hope, co nie ?- pokiwali głową. Równie dobrze mogłem spytać, czy pamiętają Luke'a, a Zayna też, czy pamięta Rose. Odpowiedzi byłyby takie same, pozytywne. Najwyraźniej już każdy ją kojarzy. Tym lepiej, kurwa.
-No więc, chcę się z nią trochę zabawić...- zacząłem tajemniczo
-Rozumiem, że chcesz ją przelecieć. Zakład, bracie?- zaśmiał się gardłowo Hazza. Jak oni mnie kurwa dobrze znają. Tak dobrze.
-Do końca miesiąca już ma nie być dziewiczą księżniczką.- uśmiechnąłem się mrocznie, a chłopaki zaczęli się śmiać. Tak dobrze. Już sobie ją wyobrażam. Gołą, mokrą w dole i skowyjącą, żebym robił to mocniej. Chcę ją pieprzyć, kurwa.
Szkoda tylko, że ona nic nie będzie wiedziała. Szybko się we mnie zakocha, potem pójdzie jak po maśle. Super, kurwa zajebiście.

-----------
Więc, nie jestem z niego zadowolona, ale myślę, że wam się spodoba :*

wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 4

-----------

Błagam, przeczytajcie notkę pod spodem ! To dość ważne, chyba...Ale zajrzyjcie ;)

-----------

Hope's POV

Po dotarciu do domu, Luke został u mnie na kilka minut. To znaczy, tak się zadeklarował:
-Wiesz, może wejdę do Twojego pałacu, księżniczko. Na chwilę. Moja druga księżniczka czeka na mnie w moim domu.-tsa, tak to wyglądało. A potem dodał-To brzmi, jakbym co najmniej miał dziewczynę, a to jedna z ostatnich rzeczy, jaką chcę.
Westchnęłam.
-To co jest tą pierwszą, książę?-zaśmiałam się, ale Hemmings nic sobie z tego nie zrobił. Serio ? Moje dowcipy muszą być aż na tak niskim poziomie ? Nikt się z nich nie śmieje, a przyznajcie sami, że to było naprawdę dobre. 
-Oczywiście, chcę, żeby Zayn, albo Harry byli gejami. To pierwsze, czego chcę. Drugie to to, żeby mnie kochali, a potem to już sama się domyśl. Swoją drogą, Niall to niezły chłopak. Mówię, ci to ja, chłopak.-powiedział dumnie Luke
-Chłopak-Gej, dla którego każdy chłopak z fajną fryzurą...-zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć
-I ubraniem, stylem, czy jak tam chcesz...-podpowiedział
-Właśnie tak...Jest ładny. Więc, nie mów, że Niall jest ładny.
-No nie mów, że nie.
-O Mój Boże, nie wieżę, że obgaduję chłopaków z chłopakiem. Od tego jest Sara, do cholery.-zaśmiałam się, podając zielonookiemu colę z puszki. Wiem, że to jego ulubiona Cola. I napój.
-Hej, Luke, lepiej powiedz mi, jak tam ten nauczyciel z historii kraju. Aż tak gorący?-usiedliśmy na kanapie i sączyliśmy colę. W tle, puściłam cichą muzykę ze złotego Iphone'a Luke'a. Ma super piosenki. To znaczy, samym chłopców, kilka Katy Perry, ale jest dobrze. Właśnie leciało po cichu Teenage Dream Katy Perry, kiedy pan Hemmings zaczął swoje opowiadanie.
-Jest bardzo dobry. Pod każdym względem. Ma tylko 23 lata, super, co nie ? Ciekawe, kto by górował ? Wydaje mi się, że on, bo jest starszy, ale ja mam więcej energii. Po za tym, to ja zacząłbym go całować, bo to ja bym mu zaproponował seks. Ale tak  w ogóle, to muszę Ci go pokazać.-zamarzył się
-Człowieku, pytając się jak tam ten nauczyciel z historii kraju chodziło mi bardziej o nauczanie, zachowanie i wygląd. Nie o wasz seks.-roześmiałam się, a Luke razem ze mną. 
W sumie było bardzo dobrze, dopóki nie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam telefon (Iphone, ale białego. Luke wygrał mi go, Sarze też, i oczywiście sobie, na jakieś loterii. Sara ma czarnego. Nieistotne) z kieszeni spodni i nie patrząc na to, kto dzwoni odebrałam połączenie.
-Słucham ?-po tych słowach, Luke przystawił ucho i podsłuchiwał rozmowę. Jak zwykle. Dlatego, żeby było mu wygodnie dałam na głośno mówiący i po chwili, w pokoju rozniósł się głos. Mojej mamy. Pewnie myślicie, czy nie bałam się o to, co powie moja mama ? Bo przecież chłopak może to usłyszeć, cholera wiadomo, że by usłyszał. Mam włączony głośno mówiący. Ale Luke i tak zapomni.
-Cześć, kochanie. Mamy sprawę. Nie wrócimy na noc, na dwie noce. Jesteśmy u mojej mamy.
-Niestety.-usłyszałam głos taty i razem z Lukiem zachichotaliśmy. Luke lubi mojego ojca, ale to chyba wiadome. Jest gejem i kiedy go tu pierwszy raz przyprowadziłam, naprawdę powiedział, że mam ładnego tatę.
-I dlatego, chcemy, żebyś popilnowała domu. W lodówce masz pizzę- i właśnie w tedy, chłopak przestaje słuchać i biegnie potykając się o własne nogi. - I pozdrów Luke'a, i niech ściągnie swoje buty. Strasznie piszczą na tej podłodze!Kocham cię...A tato przesyła Ci buziaka. I Lukowi też. Pa.
I się rozłączyła. Super. W sumie to nawet fajnie, mogę zrobić imprezę, czytaj Zaprosimy jeszcze Sarę, będziemy jeść pizzę i oglądać filmy. Filmy czytaj po raz szósty 3 Metry nad niebem itp.
-Luke, idioto, zostaw to pizzę, jedyne, co możesz z nią zrobić to ją zagrzać. Ja dzwonię do Sary.- krzyknęłam
-Spokojnie, jeszcze nic nie zrobiłem. Yhmm...Bardzo dobra, twój tato ją robił ?
-Nie, ona jest kupna.
-Twój tato pracuje w pizzerii ?!-przyszedł do pokoju, cały w skowronkach-Na ile wstawić pizzę ? Och, już wiem.-i wyszedł.
Postanowiłam, że odpuszczę sobie walkę z blondynką...
Chwilę później, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę. To pewnie Rose, o yey.-zaśmiał się
Usłyszałam zgrzyt zamka i głośne głosy.
-Jest Hope ? To ważne, to znaczy, chyba, nie wiem. Tak. Nie. Jest do cholery ?!

---------
Cześć, kochani. Jak myślicie, z kim gada Luke ? Wydaje mi się, że ton rozdział mi nie wyszedł, nie wiem...

Błagam, komentujcie te posty. To dla mnie mega ważne. Dlatego, każdy, kto czyta ten post, lub notatkę, ma skomentować to. W komentarzu może być cokolwiek. Chcę zobaczyć, kto to czyta.

---------

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 3


Niall's POV

Już nie przepadam za tą całą Hope. Jak mogła Mullingar nazwać dziurą? Bo co, bo wcześniej mieszkała w za kurwionej Caifornii ? Suka. Nie ważne, mam ważniejsze sprawy na głowie, takie jak pokazać tej 'księżniczce' nasze miasto. Nie uśmiecha mi się to, ale wiecie...
Była ostatnia lekcja. Psychologia. Siedzę sam, bo Zayn, podobnie jak Harry, polubił Luke'a i siedzi razem z nim. Koleżanka Hope, Sara, nie ma psychologii, więc już skończyła lekcje. A ponieważ koło mnie jest tylko jedno wolne miejsce, Hope na psychologii będzie musiała siedzieć ze mną. Cóż, kurwa. 
Siedziałem już w klasie, kiedy zadzwonił dzwonek, a nowa weszła do klasy w towarzystwie pana Malika i Hemmingsa. Zajebiście, kurwa. Tak dobrze się uśmiechała, ale kiedy zobaczyła, że patrzę na nią, zarumieniła się. Prychnąłem. Hope rozejrzała się po klasie, a jej wzrok zatrzymał się dłużej na miejscu wolnym obok mnie. Zachęciłem ją gestem dłoni, żeby koło mnie usiadła. Cóż, nie miała wyjścia. Czas zacząć zabawę.
-Też wybrałeś psychologię ? -spytała lekko się uśmiechając. No widzę, że się stara, ale za dobrze jej to nie wychodzi. Moje pytania będą lepsze...
-Jak widać. Mamy jeszcze kilka minut. Hope, jesteś dziewicą ? -szepnąłem do jej ucha, a moja dłoń wylądowała na jej chudym udzie. Dziewczyna zarumieniła się, ale nie odpowiedziała.
-Więc nikt Cię tak nie dotykał, racja ?-zacząłem jeździć dłonią po jej nodze. Lekko zaciągnąłem się jej zapachem-Pachniesz tak dobrze...-czułem, jak dziewczynie robi się coraz bardziej gorąco. Plan wychodzi świetnie, ciekawe, jak by to było ją prze lecieć ? Hmm....
-Niall...Bierz tą łapę.-warknęła, ale nie była do końca tego pewna, bo jej głos drżał.
-Och, kochanie, wiem, że Tobie to nie przeszkadza.
-Nie żartu-uję, Niall...-cóż, siebie okłamuje, lecz nie mnie.
-Hope, czy ktoś kiedyś sprawił, że poczułaś się dobrze ?-tchnąłem w skórę na jej szyi.

Hope's POV

Kurwa. Co on robi ? Co on robi ze mną ? Czemu nikt tego nie widzi...Te pytania, ta jego ręka. Nuh, tak nie powinno być. Właśnie do klasy wszedł nauczyciel. Kurwa, dzięki.
-Dzień dobry klaso.-uśmiechnął się pan. Był koło 40, ale wyglądał naprawdę dobrze. Myślałam, że blondyn zabierze swoją dłoń, ale on najwyraźniej nie miał zamiaru tego robić. Z frustracją poprawiłam włosy i popatrzyłam na Luke'a, który siedzi w środkowym rzędzie i prawie rozbierał Zayn'a wzrokiem. Hemmings, tutaj jestem, do kurwy. 
-Dzień dobry. -powiedziała większa część uczniów.
Pan Locky, jak się dowiedziałam, otworzył dziennik i zaczął sprawdzać obecność. Po skończeniu tej czynności, zaczął coś gadać, ale ja cały czas skupiona byłam na ciepłej i ciężkiej dłoni chłopaka, której palce zahaczone były o moje spodnie. Było to czuć strasznie. 

Kiedy zadzwonił dzwonek, szybko się spakowałam i wyszłam z klasy. Stwierdzam, że pan Locky świetnie uczy, Hemmings jest jak pies na baby, tyle, że na chłopców, a z Niallem nie da się żyć.
Cóż, zajebiście, mówię wam. 
Luke dogonił mnie na korytarzu, łapiąc mnie za rękę. Może i jest gejem, ale mi się wydaje, że nadaje się dla dziewczyn.
-I jak, suko ? Było dobrze, co nie ?-spytał ze śmiechem, kiedy podchodziliśmy do szafek. On miał numerek 69, a ja 73, więc w sumie nie daleko od siebie.
-Taak...Strasznie dobrze.-sztucznie się uśmiechnęłam. Coś czuję, że przez Nialla będą same kłopoty.
Ja zawsze muszę się w coś wpakować. 
Wyszliśmy razem ze szkoły, kiedy na jednej z ławek, siedział Niall, Harry i Zayn. Super. Szarpnęłam zielonookiego za rękę, żeby szedł w innym kierunku, ale on najwyraźniej miał zamiar do nich podejść. A ponieważ nie chcę wracać sama, ja też muszę to zrobić. Swoją drogą, to jak oni wyszli, skoro ja i Luke pierwsi wyszliśmy z klasy i tylko na chwilę zatrzymaliśmy się przy szafkach. Może są tu jakieś boczne wyjścia, a ja o nich nie wiem?
-Siema, chłopaki. - krzyknął Luke, a każdy z nich podał mu rękę. Och, więc oni się już lubią ?
Luke dosiadł się do nich i wszyscy byli pochłonięci rozmową o nadchodzącym, sobotnim meczu. Irlandia z Calfornią, z tego co usłyszałam. Muszę iść. Choćby z nimi. I to nie tak, że chcę, żeby Irlandia przegrała...W końcu Luke powiedział, że musi iść odprowadzić swoją księżniczkę do domu, na co oberwał z łokcia w żebro, a Zayn i Harry zachichotali. Ta dwójka jest spoko. Niall natomiast powiedział:
-Ta Twoja księżniczka musi iść na mecz. Niech zobaczy, jak jej ukochany kraj dostaje w dupę. Co najmniej 3:0. Dobranoc, dziewico.-i odszedł. Serio, kurwa, Niall ?! Tak przy wszystkich? Tępy chuj. Już go nie lubię...Ale kiedy odchodził z chłopakami, wyglądał tak dobrze. Ja pierdole.
-Chodź, dziewicza księżniczko do pałacu.-zaśmiał się Luke.

--------
I jak rozdział 3 ? Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam ta 'erotyczniejsza' wersja, ani ciągłe przeklinanie ? Do następnego, aniołki :*

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 2


Hope's POV

Powoli zaczęłam się odwracać, a kiedy stałam już tyłem do szafek, nie mogłam uwierzyć, w to co widzę. Prze de mną stał Luke i Sara...
-No co ? Skąd to zdziwienie ? Myślisz, że pozwolilibyśmy Ci tak szybko odejść ? Nie z nami te numery, księżniczko. - uśmiechnął się Luke i rozłożył ramiona. Wzięłam lekki rozbieg i wskoczyłam na chłopaka. To jest kurwa jakiś pojebany sen. Nie wieżę, że przeprowadzili się z Californii, pięknej słonecznej Californii do jakiegoś Mullingar w Irlandii. To dużo kilometrów, a te dwa wariaty zrobiły to dla mnie. Oni sobie kurwa jakieś jaja robią.
-O boże ! Nie wierzę, co wy tu robicie ?!-przytuliłam się do zielonookiego, a Sara podeszła do nas i już razem staliśmy w żelaznym uścisku.-Po prostu...Nuh, nie wieżę.
-Tęskniłaś, prawda ? Luke, idiota, na to wpadł. Przenosimy się do twojej szkoły, skarbie ! -krzyknęła Sara, tak, że cała szkoła uczniów skierowała swój wzrok na nas. Pieprzyć ich. Liczymy się my.
-Nie wieżę. Kocham was. Ale co na to wasi rodzice ?-lekko spanikowałam. Odsunęliśmy się od siebie i powoli poruszaliśmy się po korytarzu. Mamy jeszcze 3 minuty na wejście na 3 piętro, do klasy 109. Zdążą mi trochę poopowiadać.
-Ja jestem już pełnoletni, a Sara mieszka ze mną. Starzy mają to dom, w którym kiedyś mieszkaliśmy. Z rodzicami Sary poszło bez problemowo. I tak o to, jesteśmy, suko.- Luke, cały Luke. Weszliśmy do klasy. Już byli prawie wszyscy, ale spokojnie Luke się tam odnalazł. Podbiegł do jakiegoś bruneta w lokach...Zaraz, ten sam patrzył się na mnie na korytarzu. Cóż, kurwa.
Chłopak miał na sobie biały T-shirt, który opinał się na jego mięśniach i czarne rurki. Do tego białe Conversy, i grzywka zaczesana do góry. I to sprawiło, żeby zaczęły się do niego uśmiechać inne laski z klasy. Ławkę za nim, siedziało dwóch chłopaków. To oni przykuli moją uwagę. Jeden miał niebieskie oczy i blond włosy, ale jest brunetem. Zauważyłam odrosty. Włosy ma postawione w czub, wygląda to wspaniale. Jest ubrany w białą bluzkę, która ma czarne rękawy. Na chudych jak szlag nogach, ma czarne, luźne w kroku spodnie. Na nogach założone ma białe Supry. Cóż, ideał.
Obok niego siedzi równie przystojny chłopak. Ma ciemne włosy, ułożone w irokeza. Ma przebite jedno ucho, biały kolczyk w kształcie diamentu. Jego czerwona koszula świetnie współgra z czarnymi rurkami, oczywiście. Co do cholery, z tymi czarnymi spodniami ? Na nogach ma czarne Air Maxy. Cała trójka wygląda super. Aż się głupio przy nich poczułam...Zielonooki, który pochłonięty był już rozmową z moim kolegom, nie zwrócił na mnie uwagi. Ale jego koledzy już tak.
Blondyn zmierzył mnie wzrokiem i bezwstydnie oblizał wargi. Drugi, na chwilę zatrzymał widok na mojej twarzy. To gówno sprawiło, że lekko się zarumieniłam.
-Ewidentnie, chłopcy rozbierają cię wzrokiem. Usiądźmy za nimi.-pociągnęła mnie Sara za rękaw od bluzy. Nie chciałam, ale widziałam, jak patrzyła się na 'cud' chłopca w koszuli. 
-Nowe ?-odwrócił się brunet i lekko się uśmiechnął. Nowe znajomości, tak.
-Yhm.-szepnęłam, bo właśnie wszedł nauczyciel do klasy.

Po sprawdzeniu listy obecności, musieliśmy trochę o sobie opowiedzieć, jako, że jesteśmy nowi. 
Po tym całym gównie, Niall Horan, bo tak nazywał się ten blondyn, patrzył na mnie, jak na idiotkę.
-Skarbie, Mullingar to nie dziura. Może i California jest lepsza, ale pokażę Ci, że to nie jest dziurą, księżniczko.-szepnął, kiedy wracałam do swojej ławki.

---------
Mam wenę, także postaram się jeszcze dodać 3 rozdział. Podoba się ?

Rozdział 1

-----------

Pamiętajcie o komentarzach, aniołki :*

-----------


Hope's POV

6:30. Czas wstać do szkoły. Nowej szkoły. Duh, nie chce mi się, ale dzięki poradnikowi mojemu kochanemu taty (jest psychologiem) szybko dowiaduję się, jak zdobyć przyjaciół i inne sprawy.
Po wstaniu z łóżka i porządnym przeciągnięciu się, ruszyłam w stronę szafy. Może i większość moich ubrań była dość dziecinna, ja naprawdę w takich czuję się pewnie. Postanowiłam, że założę czarne, dziurawe rurki i białą koszulkę w czerwone paski. Do tego czerwone Vansy i słodkie fale na włosach. Będzie idealnie. Dołożyłam jeszcze czystą bieliznę i podeszłam do drzwi łazienki. Wzięłam szybki prysznic, który sprawił, że moje mięśnie lekko się rozluźniły. Wtarłam w ciało żel pod prysznic o zapachu owoców leśnych. Następnie skierowałam na siebie strumień chłodnej wody, który pobudził mnie do życia. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się puchowym, różowym ręcznikiem. Następnie założyłam czarną, koronkową bieliznę i resztę ubrania. Zrobiłam delikatny makijaż, a 10 minut później na mojej głowie układały się loki.
Byłam zadowolona z efektu. Uśmiechnięta wyszłam z łazienki i jeszcze na chwilę wstąpiłam do pokoju, by ubrać moje Vansy i wziąść plecak. Oficjalnie zeszłam na dół. 
Tak jak myślałam. Rodziców nie ma. Ale to dobrze, przynajmniej w spokoju zjem śniadanie. Matka chce, żebym była idealna i każe mi mało jeść, a jeśli już to same zdrowe rzeczy. Ojcu jest wszystko jedno, on chce żebym była szczęśliwa i za to go kocham. Bezinteresowna miłość ojca i córki. Zajebiście. Zrobiłam jajecznicę z dwóch jajek, do tego kiełbasa i cebulka. Mniam! Zjadłam wszystko. Nim się obejrzałam, była godzina 7:40, co oznaczało, że muszę iść do szkoły.
Założyłam jeszcze czarną bluzę, która tak naprawdę jest męska, bo jest Luke'a, mojego najlepszego przyjaciela, z którym musiałam się rozstać. Buty są Sary, mojej psiapsióły. Kocham ich i nie wyobrażam sobie szkoły bez nich. Ale jakoś będzie...Musi być.

Niall's POV

Dochodziłem do szkoły, kiedy obok mnie pojawili się Zayn i Harry. Nasz ostatni rok w szkole każdy musi zapamiętać, dlatego ubraliśmy się naprawdę dobrze. Szliśmy ulicą, dzień zapowiadał się dobrze. Nawet przez myśl by mi w tedy nie przeszło, że tego dnia coś się zmieni. Ze mną.


Hope's POV

Weszłam do szkoły. Wyglądała dobrze, ale czy będę się w niej tak dobrze czuła ? Kurwa. Co ? Nie nic...Spojrzał tylko na mnie jakiś przystojniak. Hope, żałosna dziewczyno, uspokój się.
Tak dobrze byłoby teraz usłyszeć głos Sary kłócącej się z Lukiem o to samo, jaką mamy pierwszą lekcję. Oczywiście pan Hemmings zawsze się myli, bo do kurwy nędzy, on jest z innego rocznika.
-Wiedziałem, że znajdziemy ją koło szafek. Hope, suko, odwróć się.-kurwa. To nie może być prawda...

------------
I jak ? Jakie wrażenia po pierwszym rozdziale ? Jak myślicie, kto zawołał Hope ? 
Do przeczytania ;)