sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 1

-----------

Pamiętajcie o komentarzach, aniołki :*

-----------


Hope's POV

6:30. Czas wstać do szkoły. Nowej szkoły. Duh, nie chce mi się, ale dzięki poradnikowi mojemu kochanemu taty (jest psychologiem) szybko dowiaduję się, jak zdobyć przyjaciół i inne sprawy.
Po wstaniu z łóżka i porządnym przeciągnięciu się, ruszyłam w stronę szafy. Może i większość moich ubrań była dość dziecinna, ja naprawdę w takich czuję się pewnie. Postanowiłam, że założę czarne, dziurawe rurki i białą koszulkę w czerwone paski. Do tego czerwone Vansy i słodkie fale na włosach. Będzie idealnie. Dołożyłam jeszcze czystą bieliznę i podeszłam do drzwi łazienki. Wzięłam szybki prysznic, który sprawił, że moje mięśnie lekko się rozluźniły. Wtarłam w ciało żel pod prysznic o zapachu owoców leśnych. Następnie skierowałam na siebie strumień chłodnej wody, który pobudził mnie do życia. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się puchowym, różowym ręcznikiem. Następnie założyłam czarną, koronkową bieliznę i resztę ubrania. Zrobiłam delikatny makijaż, a 10 minut później na mojej głowie układały się loki.
Byłam zadowolona z efektu. Uśmiechnięta wyszłam z łazienki i jeszcze na chwilę wstąpiłam do pokoju, by ubrać moje Vansy i wziąść plecak. Oficjalnie zeszłam na dół. 
Tak jak myślałam. Rodziców nie ma. Ale to dobrze, przynajmniej w spokoju zjem śniadanie. Matka chce, żebym była idealna i każe mi mało jeść, a jeśli już to same zdrowe rzeczy. Ojcu jest wszystko jedno, on chce żebym była szczęśliwa i za to go kocham. Bezinteresowna miłość ojca i córki. Zajebiście. Zrobiłam jajecznicę z dwóch jajek, do tego kiełbasa i cebulka. Mniam! Zjadłam wszystko. Nim się obejrzałam, była godzina 7:40, co oznaczało, że muszę iść do szkoły.
Założyłam jeszcze czarną bluzę, która tak naprawdę jest męska, bo jest Luke'a, mojego najlepszego przyjaciela, z którym musiałam się rozstać. Buty są Sary, mojej psiapsióły. Kocham ich i nie wyobrażam sobie szkoły bez nich. Ale jakoś będzie...Musi być.

Niall's POV

Dochodziłem do szkoły, kiedy obok mnie pojawili się Zayn i Harry. Nasz ostatni rok w szkole każdy musi zapamiętać, dlatego ubraliśmy się naprawdę dobrze. Szliśmy ulicą, dzień zapowiadał się dobrze. Nawet przez myśl by mi w tedy nie przeszło, że tego dnia coś się zmieni. Ze mną.


Hope's POV

Weszłam do szkoły. Wyglądała dobrze, ale czy będę się w niej tak dobrze czuła ? Kurwa. Co ? Nie nic...Spojrzał tylko na mnie jakiś przystojniak. Hope, żałosna dziewczyno, uspokój się.
Tak dobrze byłoby teraz usłyszeć głos Sary kłócącej się z Lukiem o to samo, jaką mamy pierwszą lekcję. Oczywiście pan Hemmings zawsze się myli, bo do kurwy nędzy, on jest z innego rocznika.
-Wiedziałem, że znajdziemy ją koło szafek. Hope, suko, odwróć się.-kurwa. To nie może być prawda...

------------
I jak ? Jakie wrażenia po pierwszym rozdziale ? Jak myślicie, kto zawołał Hope ? 
Do przeczytania ;)

1 komentarz:

  1. Świetny jest ! Tak mnie wciągnął ! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń